Wiele razy spotykałam przepis na racuchy, ale zawsze wydawało mi się to takie pracochłonne i czasochłonne..Ale w końcu się za nie zabrałam.. Pierwszy raz😁 i żałuję, że dopiero teraz!Przepis zostanie z nami już na zawsze.. Pyszne i wcale nie tak dużo roboty z nimi 😍😋😋Polecam!#kalendarz

Kiedy mam ochotę na pizzę, ale niekoniecznie mam ochotę na zagniatanie ciasta i czekanie, aż ciasto urośnie, wtedy przyrządzam pyszną pizzę na spodzie drobiowym. Całkiem fajna i w miarę dietetyczna pizza. Spróbujecie, to się przekonacie :) #smakiarmine

Wiele osób nazywa je kotletami siekanymi, u nas od zawsze były to placki bo wyglądem bardziej przypominają placki niż kotlety ;) zawsze robiliśmy z pieczarkami zamiast papryki ale Zuzia jest na nie, co do grzybów #2019

Kto im się oprze? Pyszne, chrupiące i co najważniejsze domowe chipsy. Dzięki temu, że są krojone w "kratkę" są jeszcze bardziej delikatne i chrupiące.

Dziś piątek ale nie specjalnie zrobiłam rybę tylko dlatego, że miałam na nią ochotę. Powiem wam coś czego na pewno się nie spodziewacie, na grupie kulinarnej jedna z dziewczyn napisała mi po co wstawiam rybę która jest trująca, wyśmiałam ją i jej powiedziałam " dziewczyno a od kiedy to w sklepie rybnym sprzedają trujące ryby kiedy ona jest oczyszczona i zamrożona ? " A ona na to, że przekonam się już niedługo, że umrę, dobre sobie bo jakoś tą akurat rybę jadamy bardzo często i moje już nastoletnie dzieci jadły ją jeszcze jak były małe i jakoś żyjemy do dziś dnia. Więc jaki z tego morał trująca ryba daje długowieczność ha ha.

Kiedy mam ochotę na czebureki, ale nie chcę mi się zagniatać ciasto, wtedy przyrządzam oszukane czebureki z cukinii. Jeśli jeszcze nie próbowaliście, to polecam i zachęcam do zrobienia, są przepyszne :) #smakiarmine #godlen2 #złotaksiążka #bezglutenowe

Zapiekane dania z kuchni wschodniosłowiańskich nie są mi obce. Pierwszym były "warenyki zapeczene" w kultowej w on czas Warenichnoj na ulicy Sumskiej w Charkowie (sierpień 1973). Później było mięso, placki ziemniaczane i inne.Zapieczonej ryby nie jadłem.Zupełnie niedawno poznałem na Instagramie Panią @Ia_asterisco mieszkankę Mińska (Białoruś), która proponowała potrawę pod tym właśnie tytułem.Wykorzystałem jej przepis, aczkolwiek moich modyfikacji było sporo.Do potrawy użyłem dwóch gatunków ryb : halibuta i dorsza. Niezupełnie odpowiadających przepisowi.Nie patrząc na to danie było super . Ryba jakby zupełnie zamieniła się w pyszny krem. Pani @Ia_asterisco należą się duże brawa A z mojej strony podziękowania za inspirację...

Swojego czasu wraz z zainteresowanymi gimnazjalistami opracowaliśmy projekt "Stara kuchnia nad Dłubnią"... Uczestnicy bardzo raźno zabrali się do roboty. W niedługim czasie mieliśmy około 200 przepisów zebranych od babć, dziadków, cioć i sąsiadów. Należało ten materiał posegregować, uporządkować i zredagować.Ale opowiedzieć chce o innym przypadku. Jeden z moich uczniów przyniósł kilka zeszytów z notatkami prowadzonymi przez jego Babcię, kiedy była kursantką szkoły dla włościańskich panien przez siostry Norbertanki w klasztorze Imbramowicach. (Z roku bodajże 1927).W dużym stopniu były to wypiski (przepisy) z książek kucharskich i gospodarskich tego okresu. Ale były również oryginalne przepisy sióstr. Szczególnie na święta i uroczystości kościelne.Z tych to zapisków pochodzi osnowa mojego przepisu.#zlotaksiazka

Zupa powstała, kiedy zależało mi na smacznej zupie cebulowej, ale bez wina. Natomiast w sieci króluje francuska z dodatkiem wina...Także, jak się nie ma co się lubi, to się to tworzy 😁😉#zimowe #zlotaksiazka #zupy #wegetarianskie

No, to wam powiem, że ten kotlet zaspokoi głód największych głodomorów. Wiele warstw łączy się w naprawdę ciekawe smakowe połączenie.W nadaniu nazwy tego kotlecika z pomocą przyszli pomysłowi znajomi:)#zlotaksiazka2

Sylwestrowy kuchenny eksperyment - jedliśmy 2 razy – raz z frytkami, drugi raz z makaronem. Obie wersje były smakowite. Myślę, że również ryż bardzo dobrze pasował by do tego dania.

Z kapustnymi o smacznych korzeniach znam się od dawna. Rzodkiewka: stały element kanapek do szkoły na drugie śniadanie. Chrupiące, prosto z grządki.Rzepa ratowała nas od głodu w czasie jesiennych naszych, chłopięcych harców wśród łąk i pół. Pola były obsiane poplonami, rzepą między innymi właśnie. Częstowaliśmy się nią do woli. Brak noża nie była przeszkodą. Wystarczyły zęby i paznokcie. Prawie survival.I rzodkiew... ją poznałem najpóźniej. Najpierw czarną. Później białą. Inspirację do wykorzystania znalazłem podczas lektury "Potrawy uzbeckie". W Uzbekistanie nigdy nie byłem, zatem owe sałatki uzbeckie są moim na nie spojrzeniem.Została jeszcze brukiew... Ale o niej innym razem.#golden2